Czym jest konsulting i czy warto zostać konsultantem?

Zapewne słyszeliście o czymś takim jak konsulting (consulting), a być może nawet zdarzyło Wam się natknąć na zewnętrznych konsultantów u Was w pracy. Sam rozpoczynając swoją karierę zawodową, miałem styczność z ludźmi „z zewnątrz”, nie wiedząc jeszcze wtedy, czym tak naprawdę jest konsulting. Kilka lat później sam wybrałem tę ścieżkę i muszę przyznać, że była to jedna z najlepszych decyzji, jakie podjąłem. Ci z Was, którzy pracują w konsultingu zapewne wiedzą, z czym się to wiąże i jakie są korzyści oraz wady. Jednak ten tekst powstał dla osób, które dopiero rozpoczynają swoją przygodę w roli konsultanta lub stoją przed takim wyborem, planując swoją karierę.

Czym jest konsulting? Samo słowo konsulting jest spolszczoną wersją angielskiego słowa consulting (pomijam w tym momencie czy takie „spolszczenie” jest zasadne) i oznacza po prostu doradztwo. Firmy konsultingowe charakteryzują się tym, że „pomagają” innym firmom doradzając im w zakresie, w jakim dana firma tego oczekuje (jest skłonna zapłacić). Ma to wiele plusów, które często nie są oczywiste dla „zwykłego Kowalskiego” pracującego jako szeregowy pracownik w firmie korzystającej z usług zewnętrznych konsultantów. Jednak o tym później, najpierw chciałbym zawęzić nieco obszar działania, o jakim mam zamiar napisać.

Ponieważ doradzać można w bardzo wielu kwestiach i dla firm z wielu różnych branż, ciężko jest zamknąć konsulting w ramach jednego szerokiego pojęcia. Dlatego też wyspecjalizowały się pewne wysokopoziomowe obszary wiedzy merytorycznej dzielące konsulting na usługi doradztwa: IT, biznesowego, strategicznego, prawnego, podatkowego, finansowego, w zakresie zarządzania, etc. Oczywiście wiele z tych elementów jest ze sobą mocno powiązana lub się zazębia, dlatego firmy konsultingowe przeważnie zajmują się kilkoma obszarami, oferując kompleksową ofertę doradczą. A ponieważ ja od zawsze byłem związany z branżą IT dla sektora bankowego i najwięcej doświadczenia posiadam w konsultingu IT i biznesowym, to właśnie te obszary będę miał na myśli, pisząc dalej o konsultingu.

Jaki charakter ma praca w konsultingu? Jest przede wszystkim dużo bardziej wszechstronna, nieszablonowa i rozwijająca. Jest to związane z tym, że praca konsultanta nie jest pracą typowo zadaniową, a projektową. Dzięki temu ciężko tu mówić o rutynie, nudzie i braku perspektyw rozwoju. Idąc na projekt do klienta, często trzeba poznać w bardzo krótkim czasie spory kawałek funkcjonowania jego biznesu. W związku z tym warto posiadać zdolność szybkiego przyswajania informacji i analitycznego myślenia, ponieważ poza zrozumieniem tzw. big picture niezbędne jest również dokładne przeanalizowanie wymagań biznesowych i przełożenia ich na wytwarzane produkty projektu (pisząc o produktach projektu, mam na myśli produkty w rozumieniu metodyki PRINCE2). Różnorodność projektów, ich zakresu i obszarów przedsiębiorstwa, jakich dotykają, sprawia, że konsultant powinien być osobą wszechstronną, niekoniecznie wyspecjalizowaną w jednej dziedzinie (a przy tego typu pracy niemal niemożliwe jest wyspecjalizowanie się we wszystkim). Oczywiście, np. konsultanci SAP są wyspecjalizowani we wdrażaniu wybranych modułów SAP, ale mimo to ich wiedza i zakres działania nie ograniczają się tylko do tej specjalizacji (samo wdrożenie modułu jest jeszcze powiązane z innymi systemami i procesami funkcjonującymi w przedsiębiorstwie, dlatego istotne jest też rozumienie tego kawałka biznesu i otoczenia, którego dotyka wdrożenie).

To wróćmy teraz do tego, o czym wspomniałem w drugim akapicie – dlaczego często ludzie w firmach reagują negatywnie na hasło „konsulting” i uważają, że jest to wydawanie pieniędzy na siłę (zamiast np. przekazać je na podwyżki). Wyjaśnienie jest proste, ale mało oczywiste dla szeregowych pracowników niemających władzy decyzyjnej w firmie. Zakładając, że firma planuje, np. wdrożenie systemu obiegu faktur i integrację tego systemu z istniejącym systemem sprzedażowym może podejść do realizacji tego projektu na trzy sposoby (w uproszczeniu):

1. zrealizować projekt własnymi zasobami

W tej sytuacji niezbędne jest wydzielenie istniejących już zasobów firmy i przydzielenie im dodatkowych obowiązków w ramach prowadzonego projektu. Oczywiście nie można nikogo odciągnąć od normalnej pracy i codziennych obowiązków, więc pracownicy realizują zarówno zadania projektowe i te wynikające z obowiązków na ich stanowisku. Jednak w takiej sytuacji należy liczyć się z tym, że projekt będzie trwał dłużej, albo codzienne procesy i zadania mogą być wykonywane wolniej. Oszczędzamy na zatrudnianiu nowych ludzi lub firmy zewnętrznej, ale tracimy na efektywności procesów BAU (Business As Usual).

2. zatrudnić dodatkowych ludzi w celu utrzymania procesów BAU i/lub zaangażować ich do prac projektowych

W celu uniknięcia sytuacji, o której mowa w ostatnim zdaniu punktu pierwszego, firma może zrekrutować nowe osoby, które odciążą dotychczasowych pracowników poprzez obsługę części procesów BAU i/lub zadań projektowych. Tu jednak pojawia się ten problem, że za wszystkich nowych pracowników należy płacić podatki, ZUS itd. nawet po zakończeniu projektu (po zakończeniu projektu może się okazać, że mamy nadmiarowość etatów i potrzebna będzie redukcja).

3. skorzystać z usług firmy konsultingowej

To rozwiązanie jest podobne do tego z punktu drugiego, ale tylko z pozoru. Wynajmując firmę konsultingową do poprowadzenia projektu, pozbywamy się potrzeby płacenia podatków i ZUS za każdą pensję – płacimy kwotę z faktury, która jest dla firmy kosztem. Ponadto przenosimy odpowiedzialność za wykonanie projektu zgodnie z umową na firmę zewnętrzną. Poza tym łatwiej jest kontynuować procesy BAU na dotychczasowym poziomie, ponieważ wyznaczeni pracownicy mogą brać udział w projekcie jedynie w określonym wymiarze czasowym (np. 25% czasu jest poświęcane na zadania projektowe wynikające ze współpracy z firmą zewnętrzną). Bardzo istotnym elementem w tym rozwiązaniu jest to, że firma zewnętrzna jest odpowiedzialna za zapewnienie odpowiedniego poziomu kompetencji swoich konsultantów, niezbędnych do terminowej i prawidłowej realizacji projektu. W przypadku korzystania z własnych zasobów lub zatrudniania nowych (punkt 1. i 2.) często niezbędne są dodatkowe szkolenia, ponieważ w firmie może nie być odpowiednich kompetencji.

Trzecie rozwiązanie wydaje się najkorzystniejsze, jednak wiąże się ono z wysokimi kosztami projektu. Firma płaci za projekt zapewne więcej, niż zapłaciłaby własnym pracownikom, ale zdejmuje z siebie obowiązek płacenia ZUS, podatków i innych składek w trakcie i po zakończeniu projektu. I to zapewne jest przyczyną, dla której zwykli pracownicy uważają, że wynajmowanie firm zewnętrznych jest „wywalaniem kasy w błoto”. Oczywiście nie jest to powód, dla którego warto korzystać z usług firm konsultingowych – chciałem tu jedynie przedstawić błąd w rozumowaniu i postrzeganiu tego typu firm i ich działania.

Zauważyliście zapewne, że od samego początku posługuję się terminem konsultant w kontekście stanowiska, jednak nie jest to jedyna możliwość. W firmach konsultingowych też jest hierarchia organizacyjna i – w zależności od poziomu naszej wiedzy i doświadczenia – możemy pracować na różnych poziomach zaszeregowania. Te najczęściej spotykane to:

– analityk (czasami w wariantach młodszy analityk, analityk, starszy analityk)

– konsultant/konsultant zarządzający (czasami w wariantach młodszy konsultant, konsultant, starszy konsultant)

– project manager/manager (manager, starszy manager)

– dyrektor (dyrektor, dyrektor zarządzający)

– partner/wspólnik

Podział ten nie jest sztywny i zależy od firmy, w której przyjdzie nam pracować. Każde kolejne stanowisko wymaga od pracownika większego zakresu umiejętności i wiedzy oraz zwiększa obszar zarządzania (częścią projektu, projektem, ludźmi, działaniami sprzedażowymi, strategią itp.). Ja obracam się wokół obowiązków konsultanta i project managera, ponieważ jest to coś, co mi się bardzo podoba, lubię ten charakter pracy i mogę rozwijać swoje umiejętności.

Na czym polega więc taka praca konsultanta? Przede wszystkim jest to współpraca z klientem, dlatego niezwykle istotne są umiejętności komunikacji interpersonalnej, otwartość, umiejętność słuchania i tworzenia dobrych relacji międzyludzkich. Główne zadania w projektach IT (i nie tylko, ale w takich przeważnie uczestniczę) to zbieranie i analiza wymagań biznesowych, przygotowywanie dokumentacji procesów AS-IS oraz opracowywanie koncepcji rozwiązań TO-BE, przekładanie wymagań biznesowych na możliwości implementacji ich w systemach IT i interfejsach (w tym analizy fit/gap), prowadzenie prezentacji, szkoleń, spotkań, etc. W zależności od stopnia zaawansowania konsultanta, we wszystkie te zadania mogą być jeszcze wpisane elementy zarządzania zespołem (np. analityków) i wydzieloną częścią projektu (lub całym projektem). Zasadniczo konsultant w projekcie IT jest punktem stykowym pomiędzy biznesem klienta (klientem biznesowym) a działem IT.

Patrząc na ten dość szeroki zakres obowiązków (i tak mocno ogólny, bo każdy z tych elementów można by rozbić na bardziej szczegółowe czynności) i mnogość projektów u różnych Klientów, chyba zaczynacie rozumieć, co miałem na myśli, pisząc o wszechstronności, rozwoju i braku nudy?

W takim razie przejdźmy do podsumowania, w którym postanowiłem wypisać podstawowe plusy i minusy pracy w konsultingu w charakterze konsultanta IT/biznesowego (oczywiście z mojego punktu widzenia, ponieważ dla każdego co innego może być pozytywnym lub negatywnym aspektem).

PLUSY:

– Różnorodność projektów i obowiązków – nawet jak robimy z pozoru te same czynności (jak zbieranie i analiza wymagań biznesowych) albo wdrażamy tej samej klasy rozwiązanie IT, to w każdym projekcie wygląda to zupełnie inaczej, współpracujemy z innymi ludźmi, napotykamy na zupełnie różne problemy i zagadnienia.

– Szybki rozwój i poszerzanie wiedzy – związane z tym, że każdy projekt jest inny i w każdy musimy się zaangażować w sposób umożliwiający nam prawidłowe wykonywanie obowiązków i zadań projektowych. Oczywiście niezbędna tu jest motywacja i chęć do działania oraz duże pokłady własnych działań rozwojowych (często okazuje się, że trzeba się czegoś nauczyć na własną rękę, aby móc zrealizować/kontynuować zadanie).

– Każdy nowy projekt jest niemal jak zmiana pracy, tylko bez potrzeby ubiegania się o nią – w końcu praca w projektach trwających po kilka/kilkanaście tygodni/miesięcy u różnych klientów daje nam szereg nowych doświadczeń i umiejętności, które w „normalnej” pracy ciężko byłoby nam zdobyć bez jej zmieniania.

– Poszerzenie sieci kontaktów i nawiązywanie relacji biznesowych – z racji na charakter pracy, konsultant ma kontakt zarówno z pracownikami będącymi końcowymi odbiorcami produktów projektu, jak i z osobami decyzyjnymi ze średniego i wysokiego szczebla zarządzania. Tego typu relacje i kontakty są nieocenione.

– Duży stopień samodzielności – ze względu na to, że w każdym projekcie biorą udział różni ludzie tworzący zespół projektowy, konsultant nie ma nad sobą wciąż tego samego przełożonego (w rozumieniu takim, jakie znane jest ze zwykłej pracy biurowej). W trakcie trwania projektu konsultant podlega kierownikowi projektu, a w pozostałym czasie może się zwrócić do kierownika swojego zespołu lub mentora (zależy od polityki firmy) – jednak nie jest to typowa relacja przełożony-podwładny, dzięki czemu konsultant posiada duży stopień samodzielności i sam ustala sobie priorytety wykonywania zadań. W przypadku gdy konsultantowi podlegają na projekcie jacyś współpracownicy (np. zespół analityków), to nadal nie jest to relacja przełożony-podwładny w klasycznym podejściu. Konsultant organizuje pracę analityków i kontroluje jej postępy, jednak nie jest ich formalnym przełożonym. Takie podejście do sprawy pozwala rozwijać umiejętności zarządzania i organizowania czasu swojego i współpracowników.

MINUSY:

– Dojazdy do klienta – niestety czasami może się okazać, że trafimy na projekt do klienta, który ma siedzibę/biuro na drugim końcu miasta co potrafi być uciążliwe (szczególnie zimą i w godzinach szczytu). Oczywiście może się też okazać, że klient ma siedzibę/biuro w zupełnie innym mieście, więc wtedy dochodzą jeszcze podróże do innych miast/krajów (co dla niektórych może być plusem – dla mnie aktualnie nie jest).

– Ciężka współpraca z klientem – czasami zdarza się tak, że ludzie po stronie klienta, z którymi mamy współpracować, nie są zbyt optymistycznie nastawieni do takiej współpracy, przez co mocno utrudniają komunikację i/lub realizację niektórych zadań projektowych. Może się też okazać, że po prostu natrafiliśmy na kogoś, kto jest introwertykiem i nie jest zbyt chętny do pracy z innymi ludźmi (szczególnie z firmy zewnętrznej).

– Realizacja wielu zadań/projektów jednocześnie – bardzo często zdarza się tak, że podczas pracy na projekcie u jednego Klienta, realizujemy równolegle pracy na projekcie lub projektach u innych Klientów. To potrafi być mocno uciążliwe w momencie, gdy momenty kulminacyjne w projektach zderzą się w podobnych terminach. Nikt nie mówił, że będzie łatwo.

Standby – czyli przebywanie w stanie oczekiwania, kiedy nie jesteśmy zaangażowani w żaden projekt (przyczyny mogą być różne). W tym czasie możemy wspomagać działania sprzedażowe lub rozwojowe, jednak przebywanie zbyt długo na „standby’u” może mocno zdemotywować i rozleniwić pracownika.

– Dostosowywanie godzin pracy i stroju pod klienta oraz nadgodziny – będąc przyzwyczajonym do standardowej pracy w biurze w godzinach 8-16/9-17 możemy mieć początkowo problem, z tym że idąc na projekt do klienta, często trzeba się dostosować do wymogów tam panujących. Oczywiście nie uważam, aby był to jakiś duży minus (sam lubię przychodzić do klienta w garniturze, nawet jeśli nie jest to potrzebne, a godziny pracy jakoś godzę z dojazdami z/do domu i pozostałymi obowiązkami), jednak rozumiem, że dla niektórych może to być kłopotliwe (np. powrót o godzinie 17-18 od klienta znajdującego się na drugim końcu miasta). Większym problemem bywają nadgodziny, które dość często się pojawiają jako skutek zbyt napiętego harmonogramu projektu. Sposób wynagradzania za nadgodziny (dodatkowe pieniądze lub urlop) jest zależny od polityki firmy konsultingowej, w której pracujemy, ale wszędzie dąży się do tego, aby minimalizować te koszty.

– Ciągłe zmiany – z racji na projektowy charakter pracy konsultanta, zmiany są jedynym stałym elementem. Mam tu na myśli zarówno zmiany dotyczące zagadnień, którymi się zajmujemy (przez co ciężko nam zgłębić pewne elementy), jak i zmiany technologiczne (trzeba być na bieżąco) oraz różnego rodzaju rotacje ludzi (różne zespoły projektowe, różni Klienci, nowi współpracownicy, etc.). Jest to element, którego nie doświadcza się w aż takim stopniu w stacjonarnej pracy w biurze. Należy jednak pamiętać, że ten, kto jest oporny zmianom, zostaje w tyle.

Wiecie już, czym jest konsulting, jakie daje możliwości, czym charakteryzuje się praca konsultanta i jakie są plusy i minusy takiej pracy. Pozostaje więc ostatnie pytanie: gdzie zacząć/szukać pracy w konsultingu? Jeśli chcemy pracować w korporacji, to najlepszym wyborem – moim zdaniem – będzie spróbowanie dostania się do którejś z firm tzw. Wielkiej Czwórki firm konsultingowych, czyli Deloitte, EY, KPMG lub PWC. Z innych znanych i szanowanych firm (korporacji) konsultingowych można wymienić, np. Boston Consulting Group, AT Kearney, McKinsey & Company czy Bain & Company. Są to wielkie i rozpoznawalne na całym świecie firmy, w których na pewno można się wiele nauczyć. Jednak nie są one jedynymi wartymi uwagi miejscami pracy. Sądzę, że bardzo dużo również można się nauczyć i zyskać pracując w innych firmach niż wyżej wymienione. Z takich bardziej znanych firm można by wymienić, np. Accenture, Roland Berger, TPA Horwath, Zeb, BDO, Capgemini, IBM, HP czy Sygnity, a także wielu mniejszych, lokalnych.

Mam nadzieję, że choć trochę przybliżyłem Wam, czym jest praca konsultanta i pomogłem w podjęciu ewentualnej decyzji o zmianie swojej ścieżki kariery. Na tytułowe pytanie, czy warto zostać konsultantem musicie odpowiedzieć sobie sami. A może macie jakieś doświadczenia z konsultingiem albo pytania na tematy, których nie ująłem w tym tekście?

17 uwag do wpisu “Czym jest konsulting i czy warto zostać konsultantem?

  1. Dziękuję za ten wpis. :)
    Dostalam oferte firmy konsultingowej i Twoja notka bardzo mi pomaga w podejmowaniu decyzji. :)

    Polubienie

    1. Dziekuje za ten wyczerpujacy artykul. Napisales to bardzo przejrzyscie i rzeczowo. Bardzo mi pomogles. Pozdrawiam serdecznie.

      Polubienie

  2. Witam, bardzo dziękuję za wyczerpujący artykuł. Po przeczytaniu doszłam do wniosku, że to jest to, czym chcę się w przyszłości zajmować i jest to kierunek w którym chcę budować swoją karierę zawodową. Studiuję analitykę gospodarczą, ale do tej pory nie wiedziałam dokładnie co chcę robić z wiedzą zdobytą podczas studiów, teraz nie mam wątpliwości.
    Pozdrawiam,
    Agata

    Polubienie

  3. Posiu, dzięki za świetny artykuł. Co prawda Twoja branża nieco odbiega od mojej specjalizacji (tax), ale sporo się dowiedziałem o charakterze pracy i czego mogę spodziewać się po środowisku.

    Wczoraj dostałem telefon od niedużej firmy konsultingowej (zatrudniają ok. 200 osób w Polsce), z propozycją współpracy. Chciałbym zapytać Cię o jedną rzecz, jeśli znajdzie chwilę, żeby przeczytać i odpisać.

    Tak jak wspomniałem, jestem obecnie w trakcie podejmowania decyzji, czy przyjąć propozycję pracy w firmie konsultingowej, a dokładnie w doradztwie podatkowym. Sama firma wywodzi się z audytu finansowego, ale obecnie chce „rozkręcić” również zespół TAX i szukają ludzi. Obecnie jest ich ok. 10. Sam nie mam żadnego doświadczenia w tego typu pracy. Od 3 lat pracuję w organach administracji skarbowej, w której pomimo wszechobecnego „betonu” i słabych możliwości rozwoju, udało mi się zbudować całkiem przyzwoite CV i zdobyć sporą wiedzę w zakresie prawa podatkowego. Zdecydowałem jednak o tym, że chcę zmienić pracę z różnych względów, m.in. ze względu na środowisko pracy, organizację pracy, stające się nie do zniesienia zakresy obowiązków i finanse.

    Z pewnością przeskok z administracji (typowej pracy biurowej, 6:30-14:30) do konsultingu będzie dla mnie na początku niełatwy, ale jestem na to gotów (przynajmniej taką mam nadzieję), tym bardziej, że jestem jeszcze dość młody (nie stuknęła jeszcze 30-tka ;) ).
    Tutaj moje pytanie: Czy myślisz, że przejście do firmy konsultingowej, która dopiero jest na etapie tworzenia struktur w danym zakresie (w moim przypadku w doradztwie podatkowym) ma istotne plusy? Czy myślisz, że dużo ryzykuję – np. plany się nie powiodą i zarzucą rozwój Taxów? Jak byś się na moją sytuację zapatrywał? :)
    Wiem, że może dużo od Ciebie wymagam, ale nie proszę Cię tutaj o jakieś złożone diagnozy, tylko tak po prostu – z Twojego doświadczenia lub przeczucia / intuicji.
    Dzięki raz jeszcze za artykuł.
    Pozdrawiam serdecznie.

    Polubienie

    1. Cześć!
      Bardzo się cieszę, że dowiedziałeś się czegoś więcej z mojego wpisu i dzięki temu rozważasz zmianę ścieżki kariery :)
      To prawda, że branża zupełnie inna i z doradztwem podatkowym nie miałem do czynienia, aczkolwiek mogę się domyślać, że wiele elementów tej pracy jest ze sobą zbieżnych. Nie chciałbym występować tu w roli doradcy zawodowego, ale ja bym spróbował na Twoim miejscu :) Raz, że będziesz miał okazję poznać wszystko „z drugiej strony”, a dwa że to powinno być również mega cenne doświadczenie (będziesz miał wtedy wiedzę i kompetencje z sektora publicznego oraz prywatnego, a taki miks zawsze jest wartościowy). Co do potencjalnych problemów przy wchodzeniu do firmy, której struktury dopiero się kształtują (w tym przypadku działu) – z tym nigdy nie ma pewności, bo wiele zależy od kompetencji managementu oraz ludzi tworzących te struktury, ale myślę że zdecydowanie bardziej ekscytujące jest dołączanie do zespołu w momencie gdy jeszcze wszystko się kształtuje i masz realny wpływ na pewne procesy, działania, być może i decyzje. Wejście w środowisko zastane i ukształtowane wieloma latami doświadczeń (złych i dobrych) niekiedy stanowi sporą barierę w możliwościach rozwoju („u nas tak jest i nic tego nie zmieni”). Ale to raczej wiesz pracując w publicu ;)
      Nie wiem co to za firma, ale jeśli ma już zatrudnienie na poziomie 200 osób w Polsce i chce rozwijać swoją działalność o kolejny dział konsultingu, to moim zdaniem dobrze wróży na przyszłość i osobiście bym wykorzystał tę szansę. Nawet jeśli (odpukać) z czasem coś nie wypali, to być może uda Ci się zakręcić w ramach tej samej firmy, ale w innym dziale/zespole, albo poznasz wielu ludzi, którzy chętnie zaoferują pomoc przy zmianie pracy w innym miejscu (dobre relacje to podstawa).
      Ostateczny wybór i tak należy do Ciebie :)

      Powodzenia!

      Polubienie

  4. Cześć,
    chciałbym zostać konsultantem-(aktualnie pracuję w księgowości), ale nie wiem do końca od czego zacząć. Wiem że na pewno angielski jest obowiązkowy, co jeszcze mogę zrobić aby jak najlepiej przejść proces rekrutacji? Excel, Accces? Co byś doradził? I oczywiście w jakiej firmie pracujesz?
    Co do bloga to widzę że już nie publikujesz wypisów, czym jest to spowodowane?

    Polubienie

    1. Cześć,
      ciężko mi się odnieść wprost do Twojej sytuacji, ponieważ praca w księgowości jest mi obca i nie wiem co warto znać i umieć, aby ułatwić sobie zmianę w kierunku konsultingu (no chyba, że błędnie zakładam, że interesuje Cię konsulting w tym obszarze?). Jednak na zdrowy rozum i moją podstawową wiedzę w zakresie szeroko rozumianej rachunkowości, to znajomość Excela z pewnością będzie przydatna. Do tego dorzuciłbym umiejętności analityczne, umiejętność kojarzenia faktów i zależności oraz zapewne przepisów prawnych, które regulują kwestie rachunkowe i księgowe. Sprawdź zakres obowiązków w dużych firmach konsultingowych o tym profilu, jak np. PWC, EY, KPMG – to powinno dać Ci jakiś obraz tego, jakich umiejętności się oczekuje od kandydatów (oczywiście angielski – tak jak wspomniałeś – to „must have”).
      Ja obecnie pracuję w software housie wytwarzającym oprogramowanie dla klientów. Jestem tam managerem, ale zajmuję się również zarządzaniem projektami.

      Jeśli chodzi o bloga i brak wspisów – po części było to związane z różnymi innymi pomysłami na blogi (prowadziłem inne, tematyczne blogi, ale już ich nie ma), po części z racji na obowiązki i postępujący brak czasu, a po części (i to zapewne powinno być na pierwszym miejscu) przez lenistwo i brak weny. Nie wykluczam tego, że coś jeszcze napiszę i reaktywuję bloga, ale na ten moment niestety niczego nie jestem w stanie obiecać. Aczkolwiek widząć Wasze pozytywne opinie i prośby o poradę coraz bardziej skłaniam się ku temu, aby jednak zmobilizować się do roboty i napisać coś raz na jakiś czas. Zobaczymy co z tego wyniknie :)

      Polubienie

      1. Dzięki za odpowiedz, szczerze to myślałem że juz zapomniałeś o blogu i uważałem że będzie problem z odpowiedzią a tutaj taka miła niespodzianka :D Co do pracy to najwiekszą moją bolączką jest angielski, w szkole to zaniedbałem a wręcz olałem a teraz nie mam okazji z tym angielskim obować. A to dlatego że pracuję wyłącznie w języku polskim. Mam jakieś podstawy angielskiego ale on nie jest na takim poziomie aby z kimś rozmawiać, i dlatego nie dostanę się do firmy w której jest on uzywany bo zawsze chcą mieć osobę z językiem komunikatywanym. Rozważam jakis kurs z lektorem/nauczycielem ale tutaj szkoda mi trochę kasy a najbardziej to goni mnie brak czasu, ale mam taki plan żeby sie za to zabrać do końca października :D
        Odnośnie bloga to warto go prowadzić jak lubi sie pisać, ma sie trochę czasu a też chcę sie innym coś swojego przekazać i po torchu wygadać do innych ludzi, takich nie znajomych
        Pozdrawiam

        Polubienie

      2. Blog nieco „zapomniany”, ale powiadomienia wpadają, więc staram się odpisywać :)
        Co do angielskiego – rozumiem w czym rzecz, sam od dawna pracuje głównie w środowisku polskojęzycznym, aczkolwiek w wielu firmach mam możliwość nauki angielskiego z lektorem. W Twojej sytuacji jest trudniej, ale mimo wszystko starałbym się jakoś douczać we własnym zakresie – czytać po angielsku, oglądać filmy i seriale w oryginale (z napisami, najlepiej angielskimi jak już zaczniesz łapać co i jak) itp. Oczywiście nic nie zastąpi lekcji z lektorem, aczkolwiek to często jest dość droga sprawa – ale myślę, że warta uwagi.

        Polubienie

  5. Witam, czy jest jakaś górna granica rozpoczynania przygody z consultingiem, czy osoba w wieku 30-32 lat może z powodzeniem rozpocząć pracę w consultingu?

    Pozdrawiam

    Polubienie

    1. Myślę, że nie ma. Im jesteś starszy, tym więcej doświadczenia i umiejętności zgromadziłeś (jeśli wybierałeś dobrze i zdobywałeś wartościową wiedzę), więc taka osoba może być bardzo cennym nabytkiem. Jedyne co może być przeszkodą, to dość sporo pracy i wyjazdów (aczkolwiek to zależy od firmy), co po trzydziestce może być bardziej uciążliwe.

      Polubienie

Dodaj komentarz